Moje dzisiejsze śniadanie nie należało by do zaskakujących, gdyby nie użycie burgerów z ciecierzycy, które w moim przypadku stworzone były po raz pierwszy. O nich samych opowiem trochę niżej, a teraz zabiorę się po prostu za opisanie kanapki. To nic innego jak miks warzyw, sosu (musztarda, keczup, majonez), domowego chleba, żółtego sera oraz przedmiotu całego zamieszania czyli burgerów. W przekroju tuż po zdjęciu z „rusztu” prezentowały się tak:
Składniki:
- pomidor, ogórek, cebula,
- żółty ser,
- majonez, keczup, musztarda,
- chleb pszenno-razowy,
- burger z ciecierzycy.
Przechodząc jednak do najważniejszego, tak jak wspominałem wcześniej to moje pierwsze podejście do burgerów z ciecierzycy i można powiedzieć, że jestem zadowolony. Oczywiście efekt mógłby być lepszy, ale to kwestia dogrania składników, ja ze względu na czas postawiłem raczej na dość szybkie rozwiązanie. Nadają się nie tylko w formie kanapek na śniadania, ale równie dobrze na obiady czy kolacje. Ze względu na ich kruchość, smażone były raczej na głębokim tłuszczu, warto także ‚kulać’ mniejsze i chudsze.
- 3 szklanki ciecierzycy (namoczone przez noc, gotowane do miękkości),
- 2 średnie buraki,
- 2 ziemniaki,
- 5 garści połamanych płatków kukurydzianych,
- 2 ząbki czosnku, cebula,
- 1 jajko,
- oliwa z oliwek, pieprz ziołowy, sól.
Buraki i ziemniaki gotujemy do miękkości, można użyć tego samego garnka. Łączymy razem z ciecierzycą, oliwą z oliwek i traktujemy blenderem. Dorzucamy wyciśnięte ząbki czosnku, poszatkowaną cebulę, zmiażdżone płatki, jajko i odstawiamy do lodówki na kilkanaście minut. Formujemy burgery i smażymy.
Nie wyglądają imponująco, lecz smak to rekompensuje. Oczywiście następnym razem spróbuje trochę inaczej. Może zamiast traktować buraczki/ziemniaki blenderem zetrę je na tarce. Da to na pewno inny efekt. Można także pomyśleć o dodatku mąki lub bułki tartej. Ważne jednak, że już w takiej formie warte są spróbowania.