Jeszcze kilka lat temu moje śniadania zaczynały się zazwyczaj w porze obiadowej, lecz po przejściu na dietę diametralnie się to zmieniło. Od ponad roku jestem w stanie zjeść posiłek praktycznie po tym jak się przebudzę. Zazwyczaj jest bardzo szybki i rzadko kiedy uruchamiam kuchenkę, lecz kiedy to zrobię to najczęściej na patelni lądują właśnie jajka. W tym wypadku skusiłem się na frittatę, gdyż nie potrzebuje za wiele uwagi i mogę swobodnie odejść od pieca.

[singlepic id=23 w=320 h=240 float=center]

 

Patelnia z której korzystam nie należy do ogromnych (~15-16cm), pasuje idealnie na jedną porcje i zależnie od ‚farszu’ można najeść się do syta. W moim przypadku postawiłem na:

  • garść fasolki szparagowej,
  • belgijskie kiełbaski[singlepic id=24 w=320 h=240 float=center]
  • 2 jajka, 2 łyżeczki śmietany ~30%,
  • sól, pieprz ziołowy, koperek.

Na pierwszy ogień poszły oczywiście kiełbaski, zaraz po ich podsmażeniu fasolka. Całość została pokryta wymieszanymi jajkami ze śmietaną i przykryta pokrywką. Gaz został zmniejszony do minimum i po mniej więcej 5 minutach frittata została przewrócona na stronę, która potrzebowała jeszcze się ściąć (zazwyczaj tego nie robie, aczkolwiek na tak małej patelni nie ma problemu z obracaniem).

Całość została zjedzona w akompaniamencie pomidora. Oczywiście w przypadku diety można zrezygnować z kiełbasek, bądź użyć tych do których mamy 100% pewności. Ja najprawdopodobniej skusiłbym się na kabanosy, bądź spróbował z wcześniej podsmażonym kurczakiem.

[singlepic id=22 w=320 h=240 float=center]