Brukselka i boczek to zestaw praktycznie idealny i zawsze cieszę się, gdy na patelni lądują właśnie te produkty. Jeżeli doda się do nich cebulę, czosnek i makaron, to możemy już mówić o pełnoprawnym obiedzie, w dodatku stworzonym w mgnieniu oka. Jeżeli tak dalej pójdzie to na blogu zacznie przewyższać makaron, ale co zrobić skoro to chyba najlepsze co można zjeść. Szkoda tylko, że użyty tutaj chow mein właśnie się skończył. Muszę koniecznie kupić jakiś błyskawiczny, który przy smażeniu także będzie tak dobry.
- makaron chow mein,
- brukselka (150g),
- boczek (kilka plastrów),
- czosnek, cebula,
- Sos Worcestershire, sos sojowy, pieprz ziołowy.
W pierwszej kolejności na patelni ląduje oczywiście boczek, potem cebula, czosnek oraz brukselka. Oczywiście rozłożona na czynniki pierwsze, w liściach. Ja lubię ja średnio-twardą, dlatego nie trzymam jej na ogniu zbyt długo. Dorzucam oczywiście makaron, podsmażam oraz raczę się sosami, wedle uznania. Na sam koniec obowiązkowo pieprz ziołowy.
Jeżeli brukselka, to tylko w takim połączeniu, masakra dla podniebienia.