Obecnie jeżeli robimy na obiad czy kolację żeberka to najczęściej rozpoczynamy przygotowania dzień wcześniej. W warzywnym wywarze mięsko dusi się na małym ogniu przez godzinę czy dwie. Naturalnie zależy to od ilości oraz co najważniejsze wielkości. Taki wywar doskonale nadaje się później na zupę, a my sami mamy już odpowiedni pomysł, który w najbliższym czasie pojawi się pewnie na blogu. Wracając jednak do tematu przewodniego następnym naszym krokiem będzie przygotowanie marynaty, zostawienie mięska w lodówce na kilka godzin/noc oraz wrzucenie na rozgrzaną patelnie. Prawda, że proste?
- ~500g żeberek,
- kasza gryczana,
- fasolka szparagowa,
- 1 cebula, koperek,
- 250ml białego wina wytrawnego,
Marynata to:
- 1 łyżka sosu Worcestershire,
- 2 łyżki miksu przypraw takich jak: papryka słodka i ostra, imbir, pieprz ziołowy, liść laurowy, ziele angielskie czy cynamon,
- oliwa z oliwek, sporo-na oko.
Tak jak podałem na wstępie, po gotowaniu żeberek lądują one marynacie i leżakują sobie przez praktycznie cały dzień. Na godzinę przed obiadem/kolacją wrzucam je na rozgrzaną patelnie i obsmażam z każdej strony, w końcu uzyskanie odpowiedniego kolorku i smaku to przecież podstawa! Następnie dorzucamy całą marynatę, nie może się przecież zmarnować oraz po kilku chwilach cebulę. Potem już tylko wino, parę minut i gotowe.
Jeżeli idzie o fasolkę szparagową, to w naszym wypadku była ona mrożona i wylądowała na patelni, w sosie. Wcześniej po prostu zwolniliśmy miejsce wyciągając mięso. Jeżeli sos zbytnio wyparował to możemy naturalnie dodać wody wedle uznania.
Nie muszę chyba wspominać, że wyborne?