Moje pierwsze i drugie śniadania podczas diety zazwyczaj opierały się właśnie na placuszkach twarogowych. Jadłem je także na słodko z dodatkiem dżemu na fruktozie, bądź jogurtu owocowego. Są dobre na zimno jak i na ciepło. Zazwyczaj jedna partia starcza na kilka tygodni (zależne od ilości placuszków, które uznajemy za porcje. W moim przypadku były to dwa), po prostu po przysmażeniu możemy wrzucić je do zamrażarki. Jako, że musiałem zrobić coś z leżakującą już kilka dni cukinią postanowiłem ją zetrzeć, odcisnąć i wrzucić do reszty składników.  Efekt był na pewno lepszy niż standardowy przepis, więc dziwie się, że zrobiłem to po raz pierwszy.

[singlepic id=26 w=320 h=240 float=center]

Przepis opiera się głównie na takich składnikach jak:

  • twaróg chudy/lekki/0% (pół kostki),
  • 2 białka,
  • mąka typ 1850-2000,
  • mleko 0,5% (2/3 szklanki),
  • woda gazowana (2/3 szklanki),

W moim przypadku także:

  • starta cukinia, odciśnięta,
  • pieprz ziołowy,

Warto dodać:

  • cebule, czosnek, wszelkie zioła,

Całość może zostać stworzona na kilka sposobów, najprostszy to oczywiście wrzucenie wszystkiego do jednego pojemnika oraz skorzystanie z miksera. Jeżeli chodzi o ilość mąki to ciężko jest mi określić, zwykle robię to po prostu na oko. Oczywiście ciasto nie powinno być rzadkie.

Jeżeli jednak mamy trochę więcej czasu na przygotowanie, to polecam ubić białka, dodać na sam koniec, lekko wymieszać i dopiero zacząć smażenie. Oczywiście bez tłuszczu, więc odpowiednia patelnia jest tu na wagę złota.

Sama baza jest niezwykle uniwersalna i co najważniejsze świetnie się sprawdza przy śniadaniach. Jeżeli jest ktoś na diecie to nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby nie miał zapasu placuszków w zamrażarce.