Weekendowe śniadania rządzą się swoimi prawami, przynajmniej w moim przypadku. Wszystko bowiem zależy od stanu umysłu danego dnia. Po kilkunastu godzinach snu, kiedy człowiek wstaje z uśmiechem na ustach nie ma innej opcji i po prostu musi powstać coś takiego:
Brakowało wyłącznie grzanek, ale nie było już na nie czasu.