Żołądki zazwyczaj przyrządzam w formie gulaszu, z marchewką groszkiem czy kukurydzą, oczywiście na pomidorowo wraz z kaszą gryczaną i konserwowanymi ogórkami. Tym razem stanęło na trochę innej formie, zwłaszcza, że oprócz gotowania były one także podsmażane. Z podrobów lubię tylko żołądki, ale może to kwestia przyrządzenia i podejścia, zwłaszcza, że wątróbki nie dotykam od czasów przedszkola.
- 150g drobiowych żołądków,
- 2 ‚gałązki’ selera naciowego,
- cebula,
- oliwa z oliwek,
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
- kuskus,
- warzywa konserwowe (patisony, ogórki, cebulki, papryka).
Żołądki zostają oczywiście oczyszczone, umyte oraz wrzucone do wody w akompaniamencie pieprzu oraz kilku ząbków czosnku (część wywaru zostawiam, podlewam nim zawartość patelni). Gdy zmiękną kroje na mniejsze i wrzucam na rozgrzaną patelnie z oliwą z oliwek. Dorzucam pokrojoną w piórka cebulę oraz seler naciowy. Całość nie jest trzymana zbyt długo, bo lubię ją czuć pod zębami. Podlewam wywarem, dodaje koncentrat pomidorowy, zostawiam na kilka chwil. Oczywiście w międzyczasie można pokroić warzywa konserwowe oraz przygotować kuskus.
Talerz był pusty w kilka chwil, ale dawno nie jadłem już żołądków a jestem raczej ich wielbicielem.