Dzisiaj na szybko, bo taki był również posiłek. Pomijając może dodatek ziemniaków, które jednak trochę na gazie spędzić muszą (nawet z wykorzystaniem wrzącej wody). Słowem wstępu dodać także muszę, że nie skusiłem się na ‚lepszy-droższy’ rodzaj mięsa, a przynajmniej nie za pierwszym razem. Teraz wiem jednak, że był to błąd, chociaż udziec nie należy oczywiście do najgorszych. Przynajmniej na początek.
Steki myje (2 sztuki, ~550-650g), wycieram papierowym ręcznikiem, skraplam oliwą i dorzucam szczyptę: pieprzu, soli i mieszankę takich przypraw jak: pieprz cayenne, oregano, kurkuma, kolendra, rozmaryn, imbir, kozieradka czy kmin rzymski.
Rozgrzewam patelnie, dorzucam odrobinę masła oraz oliwy. Steki leżą z obu strony po ~5 minut, zależnie od wielkości gazu i tego co w danym momencie robię. „Przysmażam” także krawędzie a samego mięsa nie nakłuwam widelcem, po prostu obracam.
Steki odkładam na deskę a na jeszcze gorącą patelnie dorzucam pieczarki, po kilku minutach cebulę i czosnek. W zależności od dodatków w międzyczasie robią się także ziemniaki.
Na mięsie ląduje także czosnkowe masło, już samo patrzenie wzmaga apetyt.