Dokładnie takie pytanie zadałem sobie jakiś czas temu i chociaż mamy sprawdzone już przepisy, to chcieliśmy wprowadzić w życie coś zupełnie innego. Nie jest to takie proste jak można przypuszczać, zwłaszcza, gdy przychodzi określona ilość osób, pośród których znajdują się mniejsi lub więksi fanatycy danych rozwiązań. Jedni nie lubią na ostro, drudzy mają uraz do wszelkiego rodzaju zielonych warzyw, zaś po środku znajdujesz się Ty.
Na szczęście mam już to za sobą, a wspomniane przyjęcie miało miejsce dobry tydzień temu. Na co postawiliśmy? Po pierwsze, standardy:
- galert/zimne nóżki (podane jak widać w plastikowych kubeczkach, świetny motyw, w środku dodatkowo warzywa/kukurydza a na dnie jajeczko),
- sałatka ziemniaczana,
- faszerowane jajka,
- sałatka śledziowa,
- zimna płyta/dodatki.
Z nowości wprowadziliśmy w życie:
- małe frittaty,
- bagietki wypełnione farszem serowym,
- i niewidoczne na zdjęciu udka z słodką nutką.
- oprócz tego do kawy podane zostało ciasto i tarta jabłkowa.
Jak widać nie było tego wiele, ilość osób to zaledwie ~8 aczkolwiek warto dodać, że nie mieliśmy na drugi dzień problemu z resztkami, albowiem ich po prostu nie było, zaś wszyscy najedli się do syta. Udka i tarta jabłkowa na pewno pojawi się wkrótce na blogu.
A co Wy podajecie podczas domowych posiadówek?