Świetne połączenie składników, które uzupełniają się w każdym calu. Jedno z zastrzeżeń to chyba wyłącznie jabłka, które zostały pokrojone w grubsze ćwiartki. Następnym razem będą one zdecydowanie mniejsze, bądź w ogóle zastąpione startymi. Oprócz tego żadnych problemów i kolejny udany wypiek, jaki można wpisać na listę ciast, które pojawią się na stole ponownie.
- biszkopt:
- 5 jajek,
- 1 szklanka cukru,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- ~1 szklanka mąki,
- kisiel:
- 1 galaretka (polecam agrestową)
- 6-8 większych jabłek,
- 2 budynie (waniliowe),
- wierzch:
- 200g margaryny,
- 1 szklanka cukru,
- 200g wiórków kokosowych,
- 3 jajka (żółtka / białka osobno).
Składniki na biszkopt należy dokładnie wymieszać. Wylać na blachę (można zrzucić z kilkunastu centymetrów celem odpowietrzenia) i piec w 180C przez 25-35minut. W tym czasie możemy obrać jabłka i zając się nimi według własnych upodobań. Możemy tak jak wspomniałem zostawić je w ćwiartkach, lecz chudych, bądź zetrzeć na tarce. Bez względu na to, zalewamy jabłka 3 szklankami wody i chwilę gotujemy (powinny zostać choć trochę twardawe). Po wyjęciu do wywaru dosypujemy galaretkę. Rozpuszczamy, wrzucamy ponownie na gaz i dorzucamy budynie. Na ostudzonym biszkopcie kładziemy jabłka i przykrywamy je kisielem. Zajmujemy się górą, rozpuszczamy margarynę, dodajemy cukier oraz wiórki. Na samym końcu dodajemy żółtka a po chwili ubite białka. Rozkładamy na blasze i wrzucamy ponownie do pieca. Trzymamy do uzyskania odpowiedniego zarumienienia.