I chociaż sobota nie była aż tak rozpusta jak zawsze, to w przypadku poobiedniego deseru pozwoliliśmy sobie na coś ekstra. Dawno nie jadłem galaretek, a okoliczny sklep akurat te ulubione miał w promocji, więc to one okazały się głównym składnikiem. Oprócz tego część pomiędzy jedną galaretką a drugą wypełniało mleczko z alkoholem i żelatyną. Do tego naturalnie bita śmietana, draże kokosowe oraz czekolada kawowa.
- 4 opakowania galaretek (2 leśne, 2 cytrynowe),
- karton mleczka skondensowanego (nie poszedł w całości, bo było jeszcze do kawy ;)), 100ml wódki, 100ml wody, 2 łyżeczki żelatyny.
Jako uwagę dodam, że wykorzystałem dwa opakowania galaretek na 500ml wody. No i ilość alkoholu była zbyt mała, przynajmniej dla mnie.