To moje pierwsze podejście nie tyle co do ciasteczek, lecz samego lukru, barwników i dekorowania. Niestety nie wyszło tak jakbym tego chciał, ale wynikało to z użycia zbyt dużych końcówek dekoratorskich. Elementy jakie chciałem nakreślić okazały się za szczegółowe jak na taką średnice. Pomimo tego faktu i tak jestem zadowolony, bo wszystkie sztuki zostały zjedzone w przeciągu dnia. Zdobyte doświadczenie pozwoli mi na lepsze zorganizowane przyszłej pracy a to chyba najważniejsze. Już zaopatrzony jestem w inne końcówki, powinno być dobrze.
Ciasteczka (~40 sztuk, zależnie od tego jak rozwałkujemy ciasto)
- 300g mąki,
- 200g masła,
- 250g cukru pudru,
- 2 jajka,
- 5 łyżeczek kakao,
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej,
- szczypta soli,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia.
Masło wyciągamy z lodówki znacznie wcześniej, aby nie było problemu z miksowaniem. To one w pierwszej kolejności wraz z cukrem pudrem zostaje wymieszane na najniższych obrotach. Potem kolejno lądują w misce: jajka, mąka, sól i proszek do pieczenia. Na samym końcu kakao i kawa. Zawijamy w folię i wkładamy do zamrażarki na 1-2 godziny.
Po tym czasie dzielimy ciasto na mniejsze porcje, rozwałkowujemy oraz wycinamy wzór jaki nam pasuje. Piekarnik nagrzewamy do 180C i trzymamy w nim ciasteczka przez 15-20minut.
Lukier
- 150g-200g cukru pudru,
- 2 białka,
- 2 łyżeczki soku z cytryny.
Ubijamy białka wraz z sokiem z cytryny. Cukier puder przesiewamy parokrotnie i dodajemy do białek po łyżce do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Jak widać moje wzorki były, ekhm, monotematyczne ;)