Kilka tygodni temu trafiła w moje ręce mąka na pizze (typu 500, produkcja Gdańskie Młyny), lecz do tej pory nie znalazł się czas, aby z niej skorzystać. Na szczęście w końcu udało się to zmienić. Skorzystałem z standardowego dla siebie przepisu i nie sugerowałem się tym, co napisali na opakowaniu. Różnica była, choć na pewno nie duża. Zazwyczaj korzystałem z podobnego typu, więc pewnie dlatego. Następnym razem skuszę się jednak na zakup mąki 0, o której słyszałem dużo dobrego.
Dla przypomnienia dodam, że ciasto w moim przypadku to ~300g mąki, pół szklanki ciepłej wody, ~20g drożdży, sól (pół łyżeczki), oliwa z oliwek (2 łyżki).
Przechodząc już jednak do sedna, po raz pierwszy skusiliśmy się na stworzenie pizzy, która nie jest standardowa (przynajmniej dla nas) i różni się praktycznie w każdym aspekcie. Skorzystaliśmy z innego sosu a zamiast szynki/boczku/salami użyliśmy filetów z anchois. W pierwszym momencie miałem skorzystać z tuńczyka, ale nie chciałem przesadzić. Teraz już wiem, ze na pewno spróbuje, gdyż wariant rybny jak najbardziej da się zjeść ze smakiem.
Oczywiście, na wszelki wypadek stworzona została także pizza standardowa, z sosem pomidorowym i szynką. Nie chciałem, żeby doszło do sytuacji w której pozbawieni jesteśmy posiłku (naturalnie zjadłbym wersję rybną i tak, czy ze smakiem to już inna kwestia).
- sos czosnkowy: jogurt naturalny, pieprz ziołowy i czosnek,
- puszeczka filetów z anchois,
- kapary, czarne oliwki, czosnek marynowany w ziołach,
- żółty ser, pieczarki, koperek.
- sos pomidorowy: kilka łyżek koncentratu, gorąca woda, czosnek, ocet winny, oregano, sól, pieprz,
- pieczarki, zielona papryka,
- mozzarella, żółty ser,
- szynka.
Obie spędziły w piecu ~15-20 minut, przy 230-250C. Jeżeli ktoś jest ciekaw o jakiej mące była mowa na początku, to:
A, oczywiście zabraknąć nie mogło czegoś do popicia. W tym przypadku postawiliśmy na miks soku pomarańczowego z winem musującym. Kostki lodu, kawałki pomarańczy, schłodzone i przepyszne. Czysta poezja.
Ilość zdjęć w tym wpisie jest przerażająca!