Jeżeli mnie pamięć nie myli wspominałem już jak bardzo kocham makaron, we wszelakiej formie. Mógłbym go jadać praktycznie codziennie. Głównym powodem jest oczywiście fakt, że przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a człowiek nie ma prawa być głodny po zjedzeniu porcji. W tym przypadku było podobnie. Niestety podczas tworzenia zauważyłem, że brakuje mi na półce sosu sojowego, więc nie jest to do końca to co chciałem uzyskać. Jednak pomimo tego, całość była smaczna oraz sycącą, ale co się dziwić skoro użyłem ulubionych warzyw oraz kuleczek mięsnych.
- makaron chow mein,
- pół cukinii oraz papryki,
- cebula, czosnek,
- oliwa z oliwek, śmietana 30%
- sól, pieprz ziołowy,
- kuleczki mięsne (pozostałość z dnia poprzedniego, Mięso mielone z szynki wieprzowej z dodatkiem cebuli, zielonej papryki, jajek i soli&pieprzu, nic wymyślnego).
Jak widać wszystko poszło szybko i sprawnie. Na początku wylądowała na patelni cebula, zaraz po niej cukinia oraz papryka. Po chwili dodałem czosnek, śmietanę, sól oraz pieprz. W międzyczasie przygotowałem makaron (instant, kilka minut w gorącej wodzie), oraz dorzuciłem kuleczki do sosu.
Całość jak wspominałem była na tyle dobra, że na pewno wrócę do niej jeszcze raz. Z uwag jakie odnotowałem, to fakt, że brakowało mi czegoś zielonego, jak szczypiorek oraz wspomnianego już sosu sojowego. Dodatkowo, patelnia z której korzystałem była dość mała, więc nie wrzucałem na nią makaronu. Następnym razem podsmażę go jeszcze chwilę i to najprawdopodobniej wyłącznie z dodatkiem oliwy.