Dotychczas topiliśmy słoninę wraz z podgardlem, dodając wyłącznie cebule czy majeranek, obecnie zaś zdecydowaliśmy się na zmianę, która była na tyle udana, że można o niej bezstresowo napisać. Ilość ziół jest spora, lecz ich dawka praktycznie minimalna, są one odczuwane, lecz nie intensywne. Możliwe, że następnym razem zdecydujemy się także na większa ich ilość. Ważne, że pierwsza ‚miara’ została zachowana i człowiek wie, czego może się spodziewać następnym razem.
Smak słony: 1kg słoniny, 1kg boczku lub podgardla (całość zmielona),
Smak ostry: 4 ząbki czosnku, chili, imbir, kolendra, ziele angielskie, pieprz, oregano, 3 cebulę,
Smak słodki: kminek, 1 większe jabłko (starte),
Smak gorzki: tymianek, majeranek, szałwia, kurkuma,
Smak kwaśny: bazylia, melisa.
Zapomniałbym dodać, że każdych ziół po ~1,5-2 łyżeczki, a całość potraktowana w moździerzu. Reszta jest raczej prosta i niezbyt skomplikowana. W pierwszej kolejności w małych ilościach na gazie ląduje słonina oraz boczek, do momentu wytopienia mieszamy sobie wszystko spokojnie. Dopiero potem dorzucamy cebulę, jabłka oraz przyprawy. Wyciśnięty czosnek na samym końcu i dosłownie na moment.
Po kilkunastu godzinach raczymy się świeżym pieczywem, ogórkiem kiszonym i musztardą. Podgrzewane z warzywami smakuje znacznie lepiej. Nie wspominając o fakcie, że możliwości wiele.