Naleśnikarnia, którą odwiedzamy raz na jakiś czas ma niesłychanie wiele pozycji, lecz my zazwyczaj wybieramy wciąż te same rodzaje. Czasem zdarza się jednak, że skusimy się na coś nowego i naturalnie w ten sposób poznaliśmy chociażby farsz z kaszą, boczkiem i ogórkami kiszonymi. W końcu jest to na tyle uniwersalne danie, że można je zrobić praktycznie z wszystkim. My jednak najczęściej decydujemy się na naleśniki z szynką i brokułem w sosie czosnkowym bądź z chili con carne. Nie zawsze oczywiście jest ochota, aby zjeść na mieście, przez co tym razem przyrządziliśmy je sobie w domu. Nasza wersja była bardziej sycąca ze względu na dodanie sera do sosu oraz mozzarelli do farszu.
- 6 naleśników (ciasto standardowe, mąka, jajko, mleko, woda mineralna, sól i pieprz),
- szynka, brokuły, cebula, mozzarella,
- jogurt naturalny zmieszany ze śmietaną, dużo pieprzu ziołowego, 3 ząbki czosnku, potarty żółty ser.
Myślę, że nie ma się co zbytnio rozpisywać, albowiem w naszym wypadku ilość uzależniona była od posiadanego naczynia do zapiekania. W piecu, przy blisko 180C spędziło 10-15minut, praktycznie tylko do rozpuszczenia się sera. Po zjedzeniu porcji, która jak widać złożona była z 2 naleśników należało już tylko poleżeć.