W przerwie między dietowymi sprawami, wrzucę coś co zalega mi na dysku i jakoś nie było jeszcze okazji, żeby na spokojnie zaprezentować. Tytuł może być trochę mylący, albowiem w pierwszej kolejności muffinki miały zostać stworzone na święta, czasu było jednak mało, więc zdecydowaliśmy się je zrobić już po. Niemniej jednak, wypadły na tyle dobrze, że powrócę do nich przy jakiejkolwiek okazji.
Muffinki z makiem
- 230g mąki,
- 150g cukru,
- 115g masła,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej oraz soli,
- 1 jajko,
- 3/4 szklanki maślanki,
- sok z połówki cytryny, otarta skórka,
- mak.
Naturalnie osobno mieszamy składniki suche oraz mokre, po czym łączymy w jednym, dużym naczyniu. Jeżeli idzie o ilość maku, to dodałem na oko, lecz nie za dużo, łyżka, dwie. Nie chciałem sytuacji, w której pod zębami będzie wyczuwalny wyłącznie on. Przynajmniej ja za czymś takim zbytnio nie przepadam. Pieczemy w ~180C przez 15-20 minut, do uzyskania suchego patyczka.